Prezentowana w naszym muzeum wystawa „Z modą przez XX wiek” niezmiennie cieszy się dużym zainteresowaniem zwiedzających. Podziw budzą okazałe i dekoracyjne secesyjne suknie, a u niektórych gości, nastroje nostalgiczne wywołują ubiory sprzed 20 czy 30 lat. O tym, że moda, i to nie tylko aktualna, ale również historyczna i egzotyczna, budziła zawsze zainteresowanie świadczy chociażby artykuł z „Lodzer Anzeiger”, pierwszej łódzkiej gazety, zajmującej się głównie sprawami porządkowymi i administracyjnymi. Moda znalazła w niej jednak miejsce w postaci fascynującego artykułu, którego nie sposób nie przytoczyć w całości (pisownia oryginalna):
Rozmaitość gustów w strojach
Kobiety japońskie pozłacają sobie zęby, Indyanki malują się na czerwono, kobiety guzarackie i niektórych krain amerykańskich, szacują tylko zęby czarne – W Grenlandyi kobiety maluja się na błękitno i żółto; kobiety chińskie przepędzają swoją młodość w ciągłych turturach, ażeby miały nogi jak wałki wązkie. U starożytnych Persów, ten był uważany za godniejszego urzędu, kto miał nos bardziej garbaty. W niektórych krajach matki łamią nosy swoim dzieciom, w innych przedłużają głowę w ostrokrąg. Turcy tyle cenią włosy czerwone, ile Persowie brzydzą się niemi – Płeć piękna w narodzie eskimosów namazuje sobie ciało grubą warstwą niedźwiedziej tłustości, a młoda hotentotka, okręca szyję, ramiona i piersi zakrwawioną kiszką, niby girlandą z kwiatów. U chińczyków w guście małe tylko oczy, a panienki tameczne zwykły sobie brwi wyrywać. W Turcyi kobiety obwodzą oczy kolorem czarnym, a paznokcie czerwonym. Peruwianki przekłuwszy nozdrza zawieszają w nich kolczyki, których wielkość stosuje się zawsze do godności mężów. Gdzieindziej przyczepiają do nosa złoto, kryształ lub inne kamienie i nigdy nie wycierają nosa. Piękne damy chińskie noszą na głowie wyobrażenie złotego lub miedzianego ptaka, który skrzydłami okrywa ich skronie, ogon trzyma rozpostarty nad głową, dziobem dotyka wierzchołka nosa, cała zaś głowa jego, za najmniejszym poruszeniem noszącej bezustannie się kiwa. Jeszcze mniej wygodnego stroju na głowę używają Myantsanski; jest to deska od 6-ciu cali do stopy długa, przylepiona woskiem do włosów; w tym konecie nie mogą bez wielkiej ostrożności ani się położyć, ani nawet schylić, a idąc przez las częstokroć zawieszają się głową. Chcąc się wyczesać, muszą wosk roztapiać, lecz tylko dwa razy do roku się czeszą. W kraju Natal kobiety wkładają na głowę czapkę, dziesięć cali wysoką ulepioną z łoju wołowego i posmarowaną oliwą; taka czapka stanowi jedną masę z włosami i trwa przez lat kilkanaście. Naostatek europejscy dandysowie stroją nędzne poniterki w watowane łydki; lwice zaś łyse czerepki w sążniste szyniony, a zrujnowane wdzięki ukrywają w olbrzymich krynolinach. F.R[i]
Wielka szkoda, że autor tego tekstu nie podpisał się imieniem i nazwiskiem ani nie podał źródła tych rewelacyjnych opisów. Chociaż, z drugiej strony, może i dobrze, bo jako pochodzące z udokumentowanych źródeł, nie daj Boże, stałyby się inspiracją dla współczesnych projektantów.
[i] Łódzkie Ogłoszenia/Lodzer Anzeiger, 1864, No 4
Agnieszka Szygendowska
INNE ARTYKUŁY NA: www.muzeumwlokiennictwa.pl/dokumenty