Projekt realizowany przez Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi we współpracy z Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego w ramach Programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego 2014 „Edukacja Kulturalna”.
Miejsce: Skansen Łódzkiej Architektury Drewnianej (dom nr 6) oraz http://szafa.muzeumwlokiennictwa.pl
Dlaczego „nasza szafa” jest wyjątkowa? Bo to jedyna taka szafa, do której możesz wejść gdziekolwiek jesteś – warunkiem jest dostęp do Internetu - i … już możesz tu zajrzeć. Co w sobie mieści ten wirtualny mebel? Gromadzimy w niej kolekcję opowieści o rodzinnych pamiątkach. Obok opowieści mogą się tu znaleźć fotografie przedmiotów, miejsc, ludzi, z którymi wiąże się dane wspomnienie. Bo rodzinne pamiątki nie mogą istnieć bez opowieści… W „naszej szafie” będziesz mógł posłuchać wspomnień o pamiątkach, które zdeponowane zostały tu przez innych ludzi. Niektóre historie i niektóre przedmioty będą wywoływały skojarzenia z Twoimi przeżyciami, jeszcze inne zainspirują Ciebie do przeszukania czeluści własnej szafy, by odszukać w niej, pokrytych już pewnie patyną czasu, pamiątek. Nie zatrzymuj tych wspomnień tylko dla siebie, podziel się z nami Twoją własną historią. W naszej szafie możemy pomieścić bardzo dużo, dlatego też nie zwlekaj – dołącz już teraz swoją pamiątkę do naszej wirtualnej kolekcji: http://szafa.muzeumwlokiennictwa.pl
Kliknij na obrazek, aby powiększyć
Dlaczego szafa? Zwykły mebel, z pozoru nic szczególnego. Służy do przechowywania różnych przedmiotów, potrzebnych w codziennym życiu. Jednak szafa jest jak muzeum. Gdzieś w głębi, z roku na rok, niepostrzeżenie, gromadzą się w niej rzeczy stare, od dawna nieużywane. Te rzeczy to rodzinne pamiątki. Niekoniecznie piękne czy cenne – najczęściej są to zwykłe, pospolite przedmioty, ale nie sposób się z nimi rozstać, gdyż posiadają szczególne znaczenie. Są namacalnymi okruchami przeszłości, przypominają, kim byliśmy kiedyś, przywołują na myśl bliskie osoby. Mają swoją historię, splecioną z historią naszego życia. Czasem te „rzeczy z szafy” trafiają do prawdziwych muzeów. Niestety, odrywając się od właściciela, bezpowrotnie tracą swój ładunek osobistych znaczeń i pamiątkowy charakter. Rodzinne pamiątki nie mogą bowiem istnieć bez opowieści. To nasze wspomnienia nadają tym rzeczom znaczenie i czynią je wyjątkowymi. Warto więc te wspomnienia pielęgnować, utrwalać i dzielić się nimi.
Projekt „Nasza szafa” powstał z potrzeby takiego utrwalania i dzielenia się opowieściami o rodzinnych pamiątkach. Narodził się w Centralnym Muzeum Włókiennictwa, pod wpływem wystawy „W kuchni Pani Goldbergowej”, odwołującej się właśnie do wspomnień i pamiątek. Tworząc „Naszą szafę” pragniemy zachęcić wszystkich do refleksji nad rodzinnymi pamiątkami. Chcemy pokazać to, co w rzeczach głęboko ukryte – ich emocjonalną wartość. Zamierzamy „dać głos” przedmiotom i zbudować jedyną w swoim rodzaju wirtualną kolekcję rodzinnych pamiątek oraz towarzyszących im opowieści. Nie trzeba rozstawać się z przedmiotem, by tę kolekcję wzbogacić. Wystarczy za pośrednictwem niniejszej strony umieścić w „Naszej szafie” fotografię pamiątki i swoją opowieść.
„Nasza szafa” to nie tylko byt wirtualny – jest prawdziwą rodzinną pamiątką. Ten mebel istnieje naprawdę, stoi w jednym z domów w Skansenie Łódzkiej Architektury Drewnianej. Można ją tam obejrzeć, dotknąć, a co najważniejsze – wejść do środka, zapoznać się ze zgromadzonymi w niej historiami i pozostawić w niej własną opowieść.
Jakie pamiątkowe przedmioty kryją się na dnie Twojej szafy? Zabawki, ubrania, dokumenty, a może jeszcze coś innego? Do kogo należały? Wydobądź je, obejrzyj, sfotografuj. Porozmawiaj o nich z bliskimi i poznaj ich historię, a potem umieść swą opowieść w „Naszej szafie”!
Zapraszamy do śledzenia nas na Twitterze!
Notatki z szafy
Odkąd pamiętam stała w rogu naszej sypialni. Duża, nawet bardzo duża… i tajemnicza - proporcjonalnie do wielkości - bardzo tajemnicza. Przeszklone środkowe drzwiczki szafy były swego rodzaju ekranem, na którym odbywały się przedziwne projekcje odbijającego się w nich świata. W dzień, prawie niedostrzegalne, tańczące na wietrze gałązki topoli - jedynego drzewa rosnącego na podwórku naszej kamienicy - nakładały się na odbicia otaczających szafę przedmiotów (ciekawe, ale dziś nie pamiętam dokładnie jakich). Ale wieczorem, gdy zgasło światło, tajemnicze obrazy ożywały pobudzając moją dziecięcą wyobraźnię… Zasypiałam cichutko, z głową pod kołdrą, żeby czające się za drzwiami szafy nocne potwory nie przebudziły się i nie wyszły…
***
Szafa okazała się bardzo przydatnym miejscem podczas zabawy w chowanego. (Widocznie nocne potwory w ciągu dnia opuszczały szafę – chyba wypuszczała je mama szykując się rano do pracy). Szybki w środkowych drzwiczkach, przysłonięte od wewnątrz prześwitującym materiałem, pozwalały niepostrzeżenie kontrolować sytuację i wydostać się z kryjówki w najlepszym momencie zabawy. Lubiłam jej przestronne wnętrze, mamine sukienki i płaszcze – ciepłe, pachnące mamą i lawendą… Była jeszcze jedna szafa stojąca naprzeciwko tej „mojej” – zupełnie inna, w niej były rzeczy taty i zazwyczaj tam rodzice chowali przed nami prezenty gwiazdkowe. Ta druga szafa pachniała rozłożonym w miotełkach zielem nazywanym przez mamę bagnem… Tam się nie chowaliśmy, za to w okresie przedświątecznym stawała się ona dla nas – z wiadomego powodu - szczególnie atrakcyjna…
***
Nasze dorastanie przyspieszyła nagła śmierć brata… W szafie na półce leżały poskładane jego ubranka – pamiętam, że bałam się ich, jakby nosiły w sobie pamięć tej tragedii…
***
Później coraz rzadziej sięgałam myślami do szafy, było tyle innych rzeczy absorbujących moją uwagę. W moim młodzieńczym życiu szafa stała się jednym z wielu użytecznych przedmiotów, chociaż… nadal były w niej miejsca tajemnicze – w jednej z szuflad przechowane były duże, pożółkłe koperty z jakąś dokumentacją i stare fotografie…
***
Kiedy ja i brat dorośliśmy na tyle, by mieszkać w swoich osobnych domach, rodzice postanowili przeprowadzić się do mniejszego, ale za to wygodniejszego mieszkania. Zabrali ze sobą najbardziej ulubione i potrzebne meble, wśród nich była też i „moja szafa”. Duża, stanowczo za duża do przestrzeni M-3, ale jakoś udało się ją upchnąć w tym bloku na Bałutach.
***
W kwietniu 2013r. odeszła mama… Być może swoje ostatnie spojrzenie zawiesiła właśnie na tej szafie? Tego nie wiem…
Wiem natomiast, że szafa znalazła swoje nowe miejsce w muzeum, gdzie rozpocznie „drugie życie” dając materialną, fizyczną podstawę do projektu „NASZA SZAFA”.
***
Skrzypiące drzwi i przestronne wnętrze, mamine sukienki i płaszcze – nadal pachnące lawendą zapraszają…
A.D.
Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Miasta Łodzi.